Logo BE-MASTER

Mobile menu

Jak reagować na komplementy?

 

UZDRÓW SIEBIE I INNYCH.

 '- Anka! Masz wspaniałą sukienkę. Jak mi się podoba!

- Jaka tam wspaniała…Stara jak świat, ale tak ciepło dzisiaj, że ubrałam, bo nic innego w szafie nie znalazłam.'

 

Kto słyszał taki tekst lub, co gorsze, tak mówi?

Albo mój drugi, ulubiony dialog.

Urodziny lub inne przyjęcie, które ktoś organizuje. Ja trzy dni myślę nad podarkiem, co by sprawił radość gospodarzowi/gospodyni. I kiedy wchodzę w progi jego/jej domostwa, składam przejęta życzenia, daję serdecznie podarek i…słyszę:

 

'Aleś się wykosztowała. Naprawdę nie trzeba było. Po co to?'

Aż mnie wtedy korci żeby powiedzieć, że jak nie trzeba to zabiorę z powrotem. Mi się przyda. Ale zazwyczaj się powstrzymuję. Wiem, że często mówimy to z automatu, przyzwyczajenia, 'bo tak wypada' (choć nie mogę zrozumieć, co w tym mówieniu o zbytku jest w dobrym stylu???). Ja osobiście, wolę usłyszeć: 'Skąd wiedziałaś, że o tym marzyłam?' lub po prostu 'dziękuję'.

 

 

Równowaga między braniem i dawaniem

Często obserwuję, że mamy problem z równowagą w układzie 'branie-dawanie'. Coś w nim szwankuje. A równowaga w tym systemie jest niesamowicie ważna. Jej przywrócenie potrafi ożywić, sprawić, że na nowo obudzi się w nas radość życia. Tak działa cała Natura. Wdech-wydech, życie-śmierć, dzień-noc.

 

UWAGA! GROŹNE DLA ZDROWIA ZABURZENIA.

AWARIA 1:

Są tacy, którzy bezustannie biorą. W każdej ilości, na zapas i nawet wtedy gdy mają totalny nadmiar i już nie potrafią udźwignąć. W zamian nic nie dają. I choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to prawdziwi szczęściarze (nawet im czasem zazdrościmy), nic bardziej mylnego. Serdecznie ostrzegam, bo widziałam na własne oczy, jak może się to koszmarnie skończyć. Przede wszystkim, biorący nie widzi, że TYLKO bierze, więc satysfakcji nie odczuwa (uważa to za stan normalny i z trudem docenia to, co ma). Układ emocjonalny się zapycha, a my stajemy się nieszczęśliwi, choć tyle mamy. Największy dramat jest wtedy, gdy źródło otrzymywania nagle wysycha, a obdarowywany nie ma w sobie wykształconej umiejętności proszenia oraz samodzielnego tworzenia. Choć czasem, może to stanowić niezbędny przełom. Często takie osoby uważane są za rozkapryszone i trudne do wytrzymania. Po prostu, nie da się żyć tylko na wdechu.  

 

AWARIA 2:

Ci, którzy dają bez opamiętania. Nawet nie pytają, czy ktoś chce. Jak nie dadzą to po prostu nie mogą funkcjonować. O ile miłe to jest w pewnej dawce, o tyle na dłuższą metę niesamowicie uciążliwe. W dawaniu bez opamiętania jest jakiś rodzaj despotyzmu - zabierasz innym prawo do dawania, uczenia się, decydowania. Robisz to za nich. W praktyce, to na przykład żona (choć równie dobrze może to być mąż), która bezustannie rozpieszcza swojego wybranka. Ma facet zapewnione wszystko. W nadmiarze. Właściwie dom jest niczym luksusowy hotel, który traktuje równie zwyczajowo, jak fakt, że na niebie świeci słońce. Starać się nie musi (choć ta żona często czeka na coś, ale o tym broń Panie Boże nie mówi!) i właściwie niewiele daje. I często się tym nudzi. Idzie tam, gdzie jest bardziej potrzebny, gdzie ktoś zauważa, że on też może coś od siebie dać. I tak, niedoceniona żona rozstaje się z mężem, który też czuje się niedoceniony (Paradoks? Nie, zaburzenie w dawaniu i braniu). Każdy z nas lubi dostać, np. pyszny obiad po pracy, wspólny czas na gadanie o niebieskich migdałach. Każdy z nas chce także czuć się potrzebny. Dać coś od siebie.

 

AWARIA 3:

Chciwość emocjonalna. Czasem zachowujemy się tak, jakby to, co dajemy od siebie, nawet dobre słowo, było pieniądzem na naszym własnym koncie oszczędnościowym z dużym oprocentowanie. Dam i nie odzyskam lub stracę na wartości. To lepiej nie dawać. Nic. Ba, jeszcze się ta druga strona lepiej poczuje, a co ze mną? A kto mi podaruje dobre słowo? Nikt. Bo przecież nie ma nic za darmo.

 

Podaruj cząstkę siebie

To zadziwiające, że tak trudno nam podarować dobre słowo lub chwilę uwagi drugiemu człowiekowi bez oczekiwań, że musi nam to zwrócić z nawiązką. Moje doświadczenia są inne.  Ponieważ mam ogromne szczęście do ludzi, stale coś od nich dostaję. Czasami, aż onieśmielają mnie te sytuacje i 'emocjonalny dobrobyt', jakim jestem otoczona i gdzieś z tytułu głowy pojawiała mi się myśl 'I jak ja się odwdzięczę?'. Choć przyznaję, że coraz rzadziej tak myślę. To, że coś dostaję od kogoś (pomoc, wsparcie, dobre słowo, czas, dobrą kawę) w ogóle nie zakłada w prawie natury, że ja to oddam tej samej osobie dokładnie w takiej samej formie i ilości. Ile to razy w moim życiu zdarzyło się tak, że ja podarowałam komuś cząstkę siebie bez oczekiwania zwrotu. A zwrot przyszedł, tyle, że z zupełnie innej i niespodziewanej strony.

 

Prawo brania i dawania

Dawajmy i bierzmy. To się liczy w naszym życiowym banku. Sam/a zaskoczysz się kiedy i w jakiej formie to Ci się zwróci. A zwróci się na pewno. Ty pomożesz, wesprzesz dzisiaj kogoś, a ktoś inny Ciebie jutro. Skończmy z chciwością emocjonalną. Chwalmy się częściej i mówimy sobie dobre rzeczy. Taka banalna sprawa, a gdyby tak każdy z nas rano powiedział do pierwszej napotkanej osoby coś miłego, wspierającego, mam przeczucie, że świat byłby odrobinę lepszy.

 

 

10 uniwersalnych komplementów

To, co podejmujemy wzywanie? Powiedz, pierwszej napotkanej osobie coś dobrego, miłego (nawet jeśli za nią nieszczególnie przepadasz – w sumie to dopiero wyzwanie). I tyle. Nie oczekuj, że dostaniesz coś w zamian. A wierz mi dostaniesz. W swoim czasie.

 

 

 

 

 

powrót